Czytanie globalne
Czytanie globalne – co to takiego?
Rodzice często pytają jak to możliwe, że można nauczyć czytać malucha – nie ucząc go liter. Naturalnie, czytanie bez znajomości alfabetu jest niemożliwe. Istnieją jednak dwa sposoby czytania. Jeden to czytanie globalne, drugi to czytanie analityczno-syntetyczne – tzw. „zwykłe”.
Podczas czytania globalnego dziecko rozpoznaje i nazywa cały wyraz, nie znając liter. W rzeczywistości czytanie globalne stosują nasze maluchy od wczesnego dzieciństwa. Dzieci „odczytują” nazwy na reklamach, napisy na pudełku z jogurtem, tytuł na ulubionej książeczce. I wcale nie przeszkadza im w tym nieznajomość liter.
Postrzegają bowiem zapis graficzny wyrazu jako całości, tak jakby patrzyły na budowlę z klocków lego bez uświadamiania sobie – póki co – ze składa się ona z poszczególnych klocków.
Jak to działa?
Demonstrując dziecku plansze z wyrazami sprawiamy, że zapamiętuje ono ich wygląd, kojarzy z nazwą, a że potencjał intelektualny maluchów jest olbrzymi, szybko przyswaja sobie treść wielu plansz. Niestety, nie można poprzestać na takim czytaniu. W naszym języku funkcjonują tysiące wyrazów, z których każdy podlega jakimś odmianom.
Jak lawina…
I teraz objawia się fenomen czytania globalnego. W którymś momencie prowadzony tą metodą malec uświadamia sobie złożoną strukturę wyrazu. Dostrzega owe pojedyncze klocki. Dzieje się to po kilku tygodniach lub miesiącach zabaw. Nazywam ten moment chwilą, w której rusza lawina. Dziecko poczyna dopytywać się o nazwy liter.
Po co się to robi?
Niekiedy rodzice pytają czy umiejętność czytania we wczesnym wieku nie skraca dzieciństwa? Maria Trojanowicz-Kasprzak odpowiada: – „Absolutnie! Obserwuję z uwagą od dwudziestu lat dzieci, które zaczęły czytać wcześniej niż ich rówieśnicy. Są to dzieciaki z dużą wiedzą ogólną, znakomicie radzące sobie w szkole, kochające książki, ze sporym poczuciem własnej wartości. Nie dostrzegam żadnego niebezpieczeństwa w fakcie, że pięciolatek sam przeczyta sobie książeczkę.”
Zachęcamy do zabawy w czytanie!